niedziela, 26 października 2014

Rozdział 1 : Jestem czarownicą

                      Hogwart                    

                      Szkoła                

                 Magii i Czarodziejstwa      

                Dyrektor : Albus Dumbledore         

                (Order Merlina Pierwszej Klasy,Wielki Czar.,Gł.Mag.,Najwyższa Szycha,Międzynarodowa Konfed.Czarodziejów)


  Szanowna Pani Rose,
  Mamy przyjemność poinformowania Pani,że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart.Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.
Rok szkolny rozpoczyna się 1 września.oczekujemy pańskiej sowy nie później niż 31 lipca.
                                                                                                          Minerva McGonagall
                                                                                                              zastępca dyrektora

-Mamo!
Drobna dziewczynka o płomiennorudych włosach wyleciała z pokoju.Czekała na tą chwilę od urodzenia.Brała stopnie schodów po dwa,aby jak najszybciej przekazać nowinę rodzicielce.Gdy nareszcie znalazła się w jej gabinecie rzuciła kopertę na biurko i wykrzyczała na całe gardło :
-JESTEM CZAROWNICĄ!
Kobieta będąca wierną,lecz znacznie starszą kopią Julii podniosła się z krzesła i szybko przeczytała list.Gdy skończyła przeniosła wzrok na córkę.W jej piwnych oczach lśniły łzy dumy.Otrzymanie listu oznaczało wyjazd do Hogwaru,który znajdował się z dala od Rose Manor.
-Wiesz kto jeszcze będzie chciał się o tym dowiedzieć?
-Tata!
Na twarzy dziewczynki zagościł wielki uśmiech.Richard Rose jest obecnie na zagranicznym wyjeździe zawodowym co oznacza,że nie można zawracać mu głowy listami.Julia strasznie cierpiała z powodu nieobecności ojca i chętnie wykorzystałaby przyjęcie do Hogwartu jako pretekst do kontaktu.Chwyciła pergamin i pióro.

   Kochany tato,
Wiem,że masz dużo na głowie,lecz zdarzyła się dziś rzecz niezwykła i jako dobra córka mam obowiązek poinformowania Cię o niej.Z samego rana do mojego pokoju zapukała sowa z Hogwartu.Tak.Dziś,31 lipca 1991 r. twoja Julia została uznana za pełnoprawną czarownicę.Mam nadzieję,że spotkamy się jeszcze przed wyjazdem.
                                                                                                                                                                       Całuję,
                                                                                                                                                                          Julia

Napisała ostatnie litery i wybiegła po swoją płomykówkę-Lumos.Gdy ją wypuszczała serce kołatało jej w piersi.Była czarownicą.Nie zawiodła rodziny.Jest czarownicą.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ulica Pokątna była dziś niezwykle żywa.Może powodem tego był promienie słońca na nią padające,a może młodzi adepci magii przybywający po swoje szkolne rzeczy?Jednymi z nich była trójka bladych postaci idąca w kierunku sklepu Olivandera.Jasnowłosy chłopak otworzył drzwi i uprzejmie przepuścił swoje towarzyszki.
-Dzień dobry.
Rozległ się cichy głos.Po chwili w sklepie pojawił się starszy pan o wielkich oczach.
-Dzień dobry.
Powiedzieli niemal jednocześnie.Sprzedawca podszedł do nich.
-Czyli poszukujecie odpowiednich różdżek?
-Tak właściwie to tylko ja.Pansy i Draco odziedziczyli swoje.
Odezwała się rudowłosa Julia.Olivander przyjrzał jej się uważnie,a ona poczuła jak się czerwieni.Jej przyjaciele zaśmiali się cicho.Zwykle śmiała dziewczyna w towarzystwie obcych zawsze stawała się nieśmiała,jakby stała właśnie przed całym Ministerstwem.
-Tak.Julia Rose.Córka Madeleine,mahoń 13 cali i Richarda,wrzos i 11 i pół cala.Potencjalna uczennica Domu Węża,prawda?
Skinęła rudą głową.Pansy i Draco trzymali się już ledwo na nogach atakowani przez salwy śmiechu.Dziewczyna przysięgła sobie w duchu,że po wyjściu ze sklepu poważnie sobie z nimi porozmawia.W czasie,gdy ona pomstowała na towarzyszy Olivander wyciągnął z kieszeni długą taśmę .
-Która ręka ma moc?
-Lewa.
Wielkooki przyłożył miarkę do ręki dziewczyny.Po tym zmierzył jeszcze parę innych odległości,między innymi od nadgarstka do łokcia i ramienia do podłogi.W końcu po paru minutach taśma sama mierzyła obwód głowy,a staruszek przeszukiwał półki z wąskimi pudełkami.
-Dobrze.Proszę spróbować dębu i pióra feniksa.
Julia wzięła różdżkę i machnęła nią delikatnie.Zanim zdążyło stać się coś innego Olivander wyrwał ją z ręki brązowookiej.Zamienił ją na inną mówiąc tym samym :
-Wierzba i serce smoka.Osiem cali.
Chwyciła ją,lecz zaraz powtórzyła się sytuacja zaistniała przy pierwszej próbie.
-To musi być ta.Pióro Feniksa.Kolon.7 i pół cala.
Już znudzona tymi poszukiwaniami chwyciła różdżkę.Wniosła ją wysoko i machnęła w dół.Z jej końca wystrzelił snop iskier.Pansy i Draco przerwali swoją rozmowę,aby spojrzeć na poczynania przyjaciółki.Gdy zobaczyli światło rozchodzące się po ścianach zaklaskali głośno.
Julia zapłaciła siedem galeonów,a wytwórca różdżek odprowadził ich do drzwi.
-Nieźle Rosie.Jeśli tak dalej pójdzie to będziesz nam pomagać z zaklęciami.
Powiedział młody Malfoy.Julia uśmiechnęła się złośliwie.
-Kto tak powiedział?
-Ja.Przestańcie,bo musimy jeszcze zdobyć szaty i wstąpić do Magicznej menażerii.
Ucięła Pansy,przyśpieszając kroku.Pozostała dwójka rzuciła kąśliwe komentarze na temat jej zachowania i ruszyła za nią.
-Dlaczego do Magicznej menażerii?
Zapytała Julia.
-Obydwoje macie sowy.Tylko ja nigdy nie miałam żadne zwierzęcia,więc postanowiłam to zmienić.
-Naprawdę tak nienawidzisz zwierząt?
Draco w porę uniknął lecącej "Historii Magii" Bathildy Bagshot.Ruda zabrała ją z drogi i wrzuciła do kociołka Pansy.
-Jeśli tak będziesz traktować książki to daleko nie zajdziesz.
Szatynka weszła do Madame Markin ignorując tą nie do końca grzeczną uwagę.Towarzysze spojrzeli na siebie.Los stworzenia,które wybierze panna Parkinson leżał teraz w ich rękach.Gdy przekroczyli próg sklepu z szatami przyszła zabójczyni była mierzona przez przysadzistą kobietę ubraną w fiołkowy róż.Usiedli na różowej,pikowanej,ich zdaniem nieco tandetnej kanapie w ciszy obserwując pracę Malkin.W błyskawicznym tempie dopasowała szaty Pansy i Draco.Teraz przyszła pora na Julię.Jej kompleks niskiego wzrostu powrócił,gdy musiała stanąć na wyższym stołku.Wszelkie prace zbliżały się ku końcowi,kiedy złote dzwoneczki przy drzwiach zadzwoniły.Do sklepu wszedł ciemnowłosy chłopiec z zielonymi oczami skrytymi za drucianymi okularami.Wyglądał jakby był w wieku trójki dzieciaków.Ruda cierpliwie zniosła ostanie poprawki,zapłaciła za szatę i dołączyła do przyjaciół rozmawiających właśnie z nowo przybyłym.
-Cześć.
Powitała go.Ten odpowiedział skinieniem głowy.
-A to Julia.Również Ślizgonka.
Oznajmił blondyn.Niespodziewanie dostał sójkę w bok od pewnej drobnej,lecz jednocześnie silnej dziewczyny.
-Nie wiedziałam o twoich planach,Smoku.
-Jakich znowu planach?
-Słyszałam,że Tiara Przydziału jest używana tylko podczas Przydziału,a większość czasu spędza ma wymyślaniu piosenek.Uwierz mi,nie chcesz jej zastąpić.
-Bardzo śmieszne.
Powiedziała nowa Tiara Przydziału po czym ponownie spojrzała na okularnika.
-Mam nadzieję,że będziesz z nami w Slytherinie.To najlepszy wybór.
-To dyskryminacja innych domów!
Blondyn spojrzał poważnie na swoją przyjaciółkę.
-Wiem,że mnie nie cierpisz,ale zostawienie mnie samego z Pansy jest bardzo złośliwe i okrutne.
Julia odwróciła się,aby zobaczyć reakcje wspomnianej dziewczyny.Jakie było jej zdziwienie,gdy nie była za nią.
-Musimy już lecieć.Pa!
Rzuciła na pożegnanie wybiegając na Pokątną.Za nią podążył Draco.Byli już przy Esach i Floresach kiedy znaleźli swoją zgubę.Stała jakby nigdy nic,a na rękach trzymała brązową kulkę futra.
-Wiecie,że w Hogwarcie trzeba umieć dobrze organizować czas?Ja i Irys czekamy tu już od przeszło pięciu minut.
W śmiechu wrócili do Dziurawego Kotła.O ile Pansy będzie im towarzyszyć,to w szkole nigdy nie będzie nudno.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jest i pierwszy rozdział.Muszę przyznać,że dobrze mi się go pisało,lecz zauważyłam pewne niedoskonałości.Na pewno nadużywam pewnych słów i mam problem z interpunkcją.Na dzisiejszy dzień mogę tylko obiecać poprawę. :)
~Rosie




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz